czwartek, 22 września 2011

3. Zdecydowanie za późno na wymyślanie tytułu

Spać mi się chce. Ciągle jestem śpiąca. Ale i tak nie mogę zasnąć. Cała ja...

B. jest w psychiatryku. Nerwica i depresja, zawieźli go do szpitala, bo od kilku dni nie mógł spać ani jeść. I został. Mój starszy brat (cioteczny, ale wychowywaliśmy się praktycznie razem), zawsze taki silny, stawiany mi za wzór, złoty chłopak któremu udawało się wszystko. Pamiętam jak miałam 4 lata, on 7, byliśmy razem na placu zabaw i jakiś chłopiec niechcący mnie przewrócił. B. chciał go pobić za skrzywdzenie jego małej siostrzyczki, babcia ledwo go opanowała. Myślałam, że zawsze da sobie radę. Przypominam sobie wiele innych chwil z dzieciństwa i nie mogę zrozumieć, co się z nami stało, co poszło nie tak?

Moja matka wspiera mnie w odchudzaniu, to całkiem zabawne. Idziemy na wesele i muszę się zmieścić w sukienkę. Dziś całkiem oficjalnie zjadłyśmy razem jogurt naturalny na obiad, a że ona (wiecznie na diecie) potem zjadła 3 kajzerki to już inna sprawa. Ale ciągle mnie testuje, pyta np czy chcę zjeść czosnkową bagietkę na kolację albo czy kupić mi pączka jak będzie przechodziła koło cukierni. Mam wrażenie jakby konkurowała ze mną i szukała usprawiedliwienia w swoich ustępstwach od diety w moich małych grzeszkach.

Żeby nie było tak pięknie, zjadłam 3 kostki czekolady truskawkowej (mniam!) i potem przez godzinę walczyłam ze sobą, żeby nie pójść ich zwymiotować. Wciąż mi niedobrze, ale jestem silna. Wygram z bulimią. Dziś ją pokonałam kilka razy, nie dając się skusić na pyszne jedzenie, opierając się pokusie kupienia sobie czegoś słodkiego, nie zjadając całej czekolady, nie wymiotując. Mały sukces, oby jeden z wielu.

poniedziałek, 12 września 2011

2. Need you now...

It's a quarter after one, I'm all alone and I need you now
Said I wouldn't call but I lost all control and I need you now
And I don't know how I can do without
I just need you now



Rozklejam się oglądając wiadomości. W ogóle ostatnio dużo płaczę. Za to przestałam czytać. Ja, która żyłam by czytać, teraz nie potrafię skupić się na tekście dłużej niż 10 minut. Bosko.

Tęsknię za M, choć minęło już tyle czasu, choć potrafię już śmiać się z żartów na ten temat, choć nie myślę o nim codziennie. Ale tęsknię. Tuż przed maturami obiecał mi coś w najbardziej szczerej i najtrudniejszej rozmowie, jaką przeprowadziliśmy. Ale chyba zapomniał. Podniósł mnie wtedy z dna, pamiętam, wcześniej płakałam cały dzień. I padał śnieg w maju. To był dziwny dzień. To był dziwny rok.

Zmusiłam się do wyjścia z domu, poszłam na kawę z koleżankami. Pożałowałam słysząc pytanie "A ty Delilah, kiedy znajdziesz sobie chłopaka?". Cóż, kiedy schudnę. Albo przestanę wymiotować. Zapomnę o M. Polubię siebie. Za tysiąc lat. Nigdy. Nie twój interes.

piątek, 9 września 2011

1. Znowu w życiu mi nie wyszło

Oszukuję samą siebie zaczynając od nowa. Ostatni raz pisałam w maju, minęło sporo czasu, a ja cały czas stoję w miejscu. Miałam wielkie plany, piękne marzenia, wzloty i upadki. Ale tak naprawdę nic się nie zmieniło.
Nie radzę sobie ze swoimi emocjami. I nawet już zjedzenie paczki czipsów i zwymiotowanie jej nie pomaga, nawet pozornie.
Najchętniej zamknęłabym się w domu i już nigdy nie wychodziła. Albo cofnęła czas i zrobiła coś, by dziś nie być w takim stanie. Tylko co? Zaczynam myśleć, że moim przeznaczeniem jest być nieszczęśliwą. W końcu ktoś musi.